Bardzo ważne zarówno dla chorego ale również dla rodziny, najbliższych jest wsparcie psychologiczne. Choroba jest dla wszystkich nową sytuacją, która wymaga zdobycia nowych umiejętności, nowej wiedzy oraz zmiany dotychczasowych postaw życiowych.
Choremu należy zaoferować konkretną pomoc, biorąc pod uwagę jego potrzeby oraz własne możliwości. Najlepiej zapytać, jakiej pomocy od nas oczekuje. Często nasze subiektywne przekonanie o potrzebach chorego może być nietrafne. Bliscy powinni się wsłuchiwać w potrzeby, nie narzucając swoich poglądów i swoich wyobrażeń o tym, co może być dla niego korzystne.
Bardzo ważna jest komunikacja z chorym. Trzeba spróbować stworzyć mu możliwość do rozmowy o tym, co go najbardziej dręczy – o lęku, bólu i śmierci. Często chory nie mogąc porozmawiać o tym, co najistotniejsze, czuje się samotny i wyizolowany. Trzeba być czujnym i uważnym. To chory decyduje czy, kiedy i z kim będzie chciał porozmawiać o umieraniu. Dojrzewanie do rozmowy to proces. Trzeba stworzyć możliwość wypowiedzi i dialogu. Należy towarzyszyć, być obok, w jego tempie. Nie unikać trudnych rozmów, ale podążać za chorym, on wie czego mu potrzeba. Zrezygnować ze sztywnych scenariuszy rozmów. Być cierpliwym i tolerancyjnym. Nauczyć się słuchać, mówić, milczeć. Podczas rozmowy obowiązuje nas ogromna delikatność. Powinniśmy dać wyraz życzliwości i troski, dać choremu pełną wolność wyboru, w tym i odmowy kontaktu. Powinniśmy unikać wszelkiego podejrzenia o litość, bo tego chorzy obawiają się najbardziej. Starać się zrozumieć: nie jest możliwe, żeby zrozumieć, ale trzeba zrobić wszystko, by jak najlepiej zrozumieć. Nie każdy dojrzewa do rozmowy o śmierci. Zdarza się, że pacjent umiera i temu zaprzecza, nie chce rozmawiać. Zdarza się też, że sam podejmie ten temat. Zawsze idziemy krok za chorym. Pacjent ma prawo do prawdy, ale nie do prawdy podanej bezlitośnie. Trzeba pocieszać chorego i wzmacniać w nim nadzieję, pamiętając o tym, że nadzieja musi być realna.
Nie należy sprowadzać chorego wyłącznie do roli pacjenta. Trzeba pamiętać o jego godności, indywidualności, o tym, że wciąż pełni role społeczne (jest mamą, tatą, żoną, mężem, przyjacielem, piekarzem, nauczycielką… itd.). Uwzględniając możliwości chorego, dobrze jest angażować go do prostych czynności domowych, czy zajęć pozwalających miło spędzić czas. Nie należy też wyręczać chorego we wszystkim, mając na uwadze to, że brak poczucia kontroli (uzależnienie fizyczne i emocjonalne od osób trzecich) jest często przyczyną bólu psychicznego, frustracji i depresji. Choremu nie powinno się obiecywać rzeczy niemożliwych, ale podążać za jego realnymi potrzebami. Słuchać i szczerze reagować na jego problemy, ale też określać granice pomocy. Rodzina, najbliżsi powinni pamiętać, że poświęcanie się ponad siły nie służy długoterminowo dobrej opiece. Warto włączać do pomocy przyjaciół, dalszą rodzinę, wolontariuszy. Osoby wspierające nie mogą zapominać także o swoich potrzebach. Muszą mieć czas na odpoczynek, na odreagowanie. W przeciwnym razie grozi im szybkie wypalenie.