Relacja z rekolekcji

W dniach 27-29.05.2011 odbyły się w Archidiecezjalnym Domu Rekolekcyjnym w Kokoszycach już XIX rekolekcje dla Hospicjum. Nasze żorskie stowarzyszenie reprezentowało 8 osób, na czele z Panią Prezes, Dorotą Domańską. Konferencje poprowadził ks. Zdzisław Tomziński, który wraz z ks. Benedyktem objął nas troskliwą opieką duszpasterską. Treści głoszone przez księdza rekolekcjonistę przypomniały nam , jak ważna jest w posłudze hospicyjnej miłość do Boga, do samego siebie a w rezultacie do bliźniego, do naszych podopiecznych. W momencie całkowitego zawierzenia, zaufania w Bożą pomoc stajemy się o wiele bardziej silniejsi i wytrwali w tym wszystkim, z czym się spotykamy w naszej posłudze hospicyjnej. Czas, który był nam dany został wykorzystany bardzo owocnie, zaczynając od porannych modlitw, osobistych refleksji i przemyśleń, możliwości skorzystania z sakramentów pokuty i pojednania, kończąc na najważniejszej uczcie – Eucharystii. Jednakże bardzo ważnym czynnikiem, który miał wpływ na owoce tych rekolekcji, były wspólne rozmowy, pełne wzajemnych opowieści a także śpiewy, w których każdy z nas ochoczo uczestniczył. Jesteśmy bardzo wdzięczni siostrom zakonnym za bardzo smaczną kuchnię, a także za bardzo życzliwą gościnę. Rozstaliśmy się rozśpiewani w emocjach przepełnionych wzajemną życzliwością i przyjaźnią. Z całą pewnością jesteśmy przekonani, że dzięki rekolekcjom , nasza wspólna pasja tworzenia ruchu hospicyjnego nabrała siły i wzmożonej energii na kolejne dni pracy z podopiecznymi.

Paweł

Rekolekcje w których brałam udział, w szczególnym miejscu, bo w centrum Miłosierdzia Bożego w Krakowie, były dla mnie wspaniale przeżytym czasem i głębokim przeżyciem duchowym. Na nowo wiele spraw sobie uświadomiłam, odświeżyłam i też nauczyłam.
Nareszcie dotarło do mnie, że Bóg jest ze mną, w zasięgu mej duszy i z Nim mam przebywać jak z najlepszym przyjacielem, że miłość do Niego powinna być na pierwszym miejscu, bo daje wybaczenie, bo miłość jest wszystkim. Jak bardzo jest konieczna nowa ewangelizacja, abyśmy my chrześcijanie stali się nowymi ludźmi, świadkami żywego Boga, Jego światłością.
że miłość na pierwszym miejscu, wybaczenie i miłość jest wszystkim
Hagioterapia z którą zapoznał nas ksiądz Tomislav Iwančić, odbieram jako szczególny dar i łaskę, ponieważ nauczyłam się, jak duchowa stawać razem z Jezusem przed drugim człowiekiem, który mnie zranił, lub też ja zraniłam. Pan leczy rany duszy i całego człowieka, dzięki czemu życie może być piękniejsze i można pomagać bliźnim.
Dowiedziałam się niesamowitej rzeczy, że tak jak mogę dzwonić do znajomych, przyjaciół, tak samo mogę dzwonić do Ojca Niebieskiego i nagrać się na Jego pocztę głosową.
Po skończonych rekolekcjach, wyjechałam z radością i nadzieją że to wszystko co usłyszałam, będę starać się zrealizować w swoim życiu.
Chwała Panu

Wdzięczna Marysia Pelaczyk

Witam serdecznie

Przesyłam garść refleksji na temat przeżyć z Łagiewnik. Przyznaję, że z trudem mi zebrać myśli.
Na wstępie bardzo gorąco dziękuję za możliwość doświadczenia tego niezwykłego spotkania.
Nie potrafię dobrze zbudować opowieści na ten temat. To co się wtedy zaczęło, nadal się dzieje. Nie spektakularnie, powoli. Trudno mi więc spojrzeć z dystansem.
Sam wyjazd tam był dla mnie wielkim wyzwaniem. Przez ostatnie 2 lata nie byłam w stanie tak podróżować (samochodem do Żor, stamtąd autobusem do Łagiewnik). Potem wielogodzinne siedzenie. To była dla mnie próba. Niedługo wcześniej odstawiłam tramal, po kilku bardzo bolesnych ale skutecznych zabiegach. Nie wiedziałam jak to zniosę. Beztrosko jednak tramalu ze sobą nie zabrałam w ogóle. I wytrwałam. Problemy, o których pisze wynikają z przebytych niedawno, 2 niezbyt udanych i być może niepotrzebnych operacji kręgosłupa.
Ksiądz profesor mówił rzeczy bardzo dla mnie ważne, ale też w dużej mierze nie nowe. Doświadczenie Bożej Ojcowskiej Miłości i przyjaźni z Jezusem kilka lat temu całkowicie odmieniło moje życie. W tym sensie jestem dowodem na to, że to co ksiądz mówił o duchowej terapii jest prawdą. Dzięki tym doświadczeniom przestałam palić, zostałam uzdrowiona z bardzo uciążliwej choroby, relacje w mojej rodzinie poprawiły się, zrezygnowałam z pracy i z więzi, które mnie niszczyły, wróciłam na drogę rozwoju i odnalazłam prawdziwą przyjaźń a także potem miłość. Doświadczyłam wewnętrznego pokoju i ufności.
Słowa ks. prof. trafiły prosto w moje wnętrze. W moją historię. Czułam się tam więc jak w domu. W dodatku – co dla minie było tam największym przeżyciem – przyjęłam (nareszcie) Maryję. Nawiązałyśmy autentyczną więź. Wcześniej mój wiecznie zadający pytania umysł nie był w stanie pojąć jej istoty. Nie umiała otworzyć na Nią serca. Tam Ją poczułam. Wydarzyło się to w kaplicy Męki Pańskiej. Przyjęłam Matkę Cierpiącą – tak jak Jezus oddał ją Janowi – załamaną, ledwo żyjącą z rozpaczy, ale ufającą Bogu, starzejącą się samotną kobietę. Nie jako Matkę w sile ale słabą. Jakoś wcześniej to do mnie nie docierało. Nawet nie pamiętam co ks. prof. wtedy powiedział. Utuliłam Ją i nagle ona utuliła mnie. Odnalazłam Ją. Było jeszcze bardziej rodzinnie.
W bezpośrednim związku z tym pozostaje drugie ważne przeżycie, którego wtedy doświadczyłam. Od jakiegoś czasu usilnie modliłam się o zdrowie bliskiej mi osoby. Jej zachorowanie na raka uderzyło mnie jak obuch. W tych modlitwach (do Ojca) nie doznawałam jednak ukojenia i pewności, jak to bywało w innych sprawach. Odnajdując Matkę niezwłocznie zwróciłam się o wstawiennictwo do Niej. W ufności dziecka mam pewność, że „sprawa załatwiona”. Kiedy to piszę, ona jest już po operacji, zaczyna radioterapię. Guz by duży, ale w węzłach nic nie znaleziono. Wierzę że będzie dobrze.
Chyba poprawia się też między mną a moim tatą. To długa historia. Wiele już wcześniej ulegało poprawie i myślałam, że to szczyt możliwości. Może jednak nie.
Innym okiem patrząc na idee przekazane przez ks. prof. muszę powiedzieć, że odkąd sama „siadam na kolanach Taty” i wszystko się zmienia, wiele osób wokół doświadcza umocnienia duchowego, kiedy mówię im o swoich doświadczeniach. I u nich wiele się zmienia. Rzutuje to również na moja pracę. Oprócz hospicjum, jestem psychologiem w publicznej poradni zdrowia psychicznego a moi pacjenci często zgłaszają – zahaczają o problemy duchowe. Zwykle odsyłałam i odsyłam do kapłanów, kierowników duchowych. Ale zaczęłam też podejmować te tematy. Nie byłoby w porządku odcinać się od nich. Liczę się przy tym z tym, że szefowie mogą tego nie zaakceptować. Ale po prostu nie mogę milczeć. Ludzie cierpią, są głodni zapewnienia o Bożej nieskończonej bezwarunkowej Miłości. Kiedy przyjmują takie słowa, zdrowieją. Najbardziej doświadczam tego przy pacjentkach z syndromem proaborcyjnym, osobach z objawami depresyjnymi, depresyjno – lękowymi.
Moim zdaniem doświadczenie Miłości Boga Ojca jest jedynym możliwym środkiem terapii w zaburzeniach o charakterze narcystycznym – tam gdzie sztuka się więzi absolutnej i zawsze jest „wszystko albo nic”. To bardzo głębokie zaburzenia. Psychodynamicznie rozumie się je jako wywodzące się z pierwotnych etapów tworzenia się więzi dziecka z matką (prawzoru więzi w ogóle). A przecież nie wiemy jaka więź jest faktycznie „prawięzią”. Tu mówi się o podstawowej ufności, o jej braku. Zaburzenia z późniejszych etapów rozwojowych da się uzdrowić w relacji terapeutycznej człowieka z człowiekiem, ale zaburzeń narcystycznych raczej nie. A więzi z Kochającym Bogiem Ojcem, który przecież jest jednocześnie naszą Matką – ta podstawowa ufność jako Łaska ma szansę się pojawić. Wg mnie narcyza największym pragnieniem jest przyglądać się w Bogu i całe życie tego szuka. Wielu nie znajduje drogi bo szatan podsuwa im fałszywe obiekty i idee. Każdy człowiek i każda idea nie pochodząca od Boga prędzej czy później rozczaruje narcyza. Bóg nigdy, jeśli Go narcyz pozna. Narcyz przeczuwa w sobie odbicie Boga ale nie znajdując samego Boga myśli, że sam jest boski (w takim sensie jak upadły anioł).
napisałam po prostu co czuję i myślę.
Powtórnie dołączam wyrazy wdzięczności.

Monika Pietrasz

Refleksje po rekolekcjach w Krakowie – Łagiewnikach

To były niezwykłe rekolekcje!
Uzmysłowiłam sobie, ile trzeba naprawić w życiu, by być chrześcijanką, faktycznie wszystkim nam trzeba reewangelizacji. Od tego trzeba zacząć, by poznać Boga, zrozumieć prawdy wiary, odkryć czym jest modlitwa, sercem zbliżyć się do naszego miłosiernego Ojca, poznać Jego wolę i wypełniać ją z wszystkich sił.
Dowiedziałam się, jaką wspaniałą rolę pełni modlitwa, jaka jest skuteczna w duchowej odnowie. Poznałam jakie są duchowe leki na nasze choroby duchowe.
Zrozumiałam jak ważne jest wyznanie własnych grzechów, wybaczenie sobie i innym win. Dopiero wtedy jesteśmy zdolni przyjąć Bożą miłość, po nawróceniu się, a proces ten trzeba stale odnawiać, wyrzekać się przywiązania do rzeczy ziemskich. Ile jesteśmy wdzięczni Bogu za przelaną niewinnie Krew Chrystusową, za Jego moc zbawienną i ozdrowieńczą. Powinniśmy dziękować Bogu za wszystko, od Niego pochodzi wszelkie dobro, uwierzyć, że Bóg jest absolutnie dobry, przyjąć spokojnie to, co przyniesie nam życie zgodnie z zasadą, że wola Boża jest naszym życiem. Wtedy poczujemy się szczęśliwymi dziećmi Bożymi

Anna Maria Samol

Szanowni Państwo,

Chcielibyśmy zaprosić na seminarium – rekolekcje organizowane 11-13 września 2009 roku w Krakowie Łagiewnikach przez ks. prof. dr. Tomislava Ivancica. Doświadczenie Bożej bliskości w odsuwaniu cierpienia metodą hagioterapii, systemu terapeutycznego wykorzystanego w Centrum Pomocy Duchowej w Chorwacji, Austrii, Niemczech, Belgii, Szwajcarii, Holandii, Włoszech. Seminarium może być uzdrowieniem uczestników rekolekcji, może również przyczynić się do powstania ośrodków hagioterapeutycznych w Polsce. Doświadczenie uzdrawiającej mocy Chrystusa wprowadza ład i harmonię w życie poszczególnych ludzi, ich rodzin, wspólnot i całych społeczeństw. Zapraszamy tych wszystkich, którzy świadomie pragną odkryć w swym życiu niezgłębioną przestrzeń ducha i uzdrawiającą moc naszego Stwórcy.
Dla ludzi hospicjum jest to szansa głębszego zrozumienia potrzeb duchowych chorych terminalnie i skuteczniejszego działania w tej sferze w czasie przejścia na drugą stronę życia, a także pomoc w cierpieniach po stracie bliskiej osoby – w żałobie. Niech ta największa sfera człowieka, sfera duchowa, będzie przez personel medyczny i wolontariuszy lepiej zrozumiana i doceniona.
Wspólnoty „Modlitwa i Słowo” założone przez ks. prof. dr. Tomislava Ivancica w siedmiu krajach Europy pomagają osobom, które cierpią z powodu lęku, depresji, braku sensu życia, agresywności, poczucia winy, myśli samobójczych, pesymizmu, poczucia niespełnienia, braku akceptacji siebie, utraty kochanej osoby. Osobom, które mają wypaczone postawy życiowo-moralne. Często z problemami takimi borykają się nasi pacjenci i ich rodziny. Oby nasze doświadczenie rekolekcyjne było w przyszłości pomocą dla innych w usunięciu duchowej przyczyny cierpień.

Ilość miejsc ograniczona. Koszt seminarium 220zł – z noclegiem i wyżywieniem. Możliwość pobrania zgłoszenia na:
www.hospicjum.zory.org.pl .

Wpłaty należy dokonać do 15 czerwca 2009r. na konto:
32102024720000670200187658
z dopiskiem (wpłata na seminarium). Telefon kontaktowy 668 831 496.

Plan rekolekcji:
11 wrzesień (piątek) – 18:00 – 21:00
12 wrzesień (sobota) – 09:00 – 22:00
13 wrzesień (niedziela) – 09:00 – 14:00

Karta zgłoszenia uczestnictwa Seminarium „Hagioterapia”

Stowarzyszenie Przyjaciół Chorych
Hospicjum im. Jana Pawła II
44-240 Żory
Ul. Promienna 4
Tel. 032/4350466

Termin i miejsce
seminarium ……………………………
Imię i nazwisko ……………………………
Adres do korespondencji ……………………………
Telefon kontaktowy ……………………………
E-mail ……………………………
Miejsce pracy ……………………………
Uwagi ……………………………

Zobowiązuje się dokonać płatności za udział w seminarium przelewem na wskazane konto:

32102024720000670200187658
Tytułem seminarium hagioterapia 11-13.09.2009 – Imię i nazwisko w terminie do 30 czerwca.

W przypadku rezygnacji z seminarium na 5 dni przed rekolekcjami nie zwracamy wpłaconej kwoty.

Zgłoszenie prosimy wysłać faksem na nr: 032/4350466 .

Kontakt: Halina Świerczek, tel. 668 831 496, e-mail: h.swierczek@hospicja.pl

??????????
Data

???????????
Podpis uczestnika